TSUE: czas dojazdu do pracy powinien wliczać się do czasu pracy

1
2382

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-266/14 orzekł 10 września 2015 r., że w sytuacji, w której pracownicy nie mają stałego lub zwykłego miejsca pracy, czas dojazdu, który pracownicy ci poświęcają na codzienne przejazdy między ich miejscem zamieszkania a siedzibami pierwszego i ostatniego klienta wskazanymi przez ich pracodawcę, stanowi czas pracy w rozumieniu przepisów unijnych.

Wyrok w sprawie C-266/14 zapadł na kanwie sporu pomiędzy Federación de Servicios Privados del sindicato Comisiones Obreras a Tyco Integrated Security SL i Tyco Integrated Fire & Security Corporation Servicios SA (zwanymi dalej łącznie „Tyco”), który dotyczył odmowy uznania przez Tyco, że czas, który pracownicy poświęcają codziennie na przejazd między miejscem zamieszkania a miejscem obsługiwania pierwszego i ostatniego klienta wskazanego przez pracodawcę stanowi „czas pracy” w rozumieniu art. 2 pkt 1 dyrektywy 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 4 listopada 2003 r. dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy (Dz.U. L 299, s. 9) (dalej jako „Dyrektywa”).

Tyco to spółka prawa hiszpańskiego prowadząca działalność w zakresie instalacji i obsługi systemów ochrony zapobiegających włamaniom. Po reorganizacji swoich struktur w 2011 r., Tyco zamknęła biura regionalne, co wpłynęło znacząco na sposób pracy jej pracowników. Dotychczas bowiem dojeżdżali oni ze swojego miejsca zamieszkania do biura regionalnego i tam po otrzymaniu zlecenia wyjeżdżali samochodem służbowym do miejsca wykonywania pracy. Po wykonaniu wszystkich zleceń pracownicy wracali do biur celem zwrotu pojazdu służbowego. Czas ich pracy liczono od momentu przyjazdu do biura regionalnego do momentu ich powrotu wieczorem.

Po likwidacji sieci biur regionalnych pracownicy otrzymywali drogą elektroniczną informacje o miejscach wykonywania zlecenia. Z tymże czas ich pracy liczono dopiero od momentu dotarcia do pierwszego klienta i tylko do momentu wykonania ostatniego zlecenia. Rozwiązanie te było o tyle niekorzystne dla pracowników, że miejsca wykonywania zleceń było często bardzo odległe (nawet do 100 km) od ich miejsca zamieszkania, w związku czym musieli oni poświęcać bardzo dużo czasu na dojazd do klienta. Co więcej, informacje o adresie pierwszego klienta otrzymywali w dniu poprzedzającym wykonanie zlecenia, co w sposób istotny wpływało na możliwość organizacji ich życia prywatnego.

W odpowiedzi na pytanie prejudycjalne zadane przez hiszpański trybunał narodowy Audiencia Nacional, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej jako „Trybunał” lub „TSUE”) dokonał wykładni przepisów Dyrektywy, w szczególności pojęć „czasu pracy” oraz „okresu odpoczynku” wskazując, że są to pojęcia prawa Unii Europejskiej.

Trybunał przychylił się do stanowiska sądu krajowego uznając „czas pracy” i „okres odpoczynku” za pojęcia wzajemnie się wykluczające i przeciwstawne (pkt. 25). Podkreślił przy tym, że Dyrektywa nie przewiduje kategorii pośredniej pomiędzy pracą a odpoczynkiem, a od art. 2 Dyrektywy nie są dopuszczalne żadne odstępstwa.

Analizując przesłanki pojęcia „czasu pracy” TSUE zauważył, że przejazdy pracowników Tyco, wykonywane w celu dojazdu do klientów, stanowią nieodzowny element wykonywania przez nich zadań powierzonych przez pracodawcę (pkt. 32). Wskazał również, że chociaż pracownicy dysponują swobodą co do wyboru trasy dojazdu do klienta to z reguły czasu dojazdu i tak nie da się skrócić, a tym samym pracownicy nie mogą swobodnie rozporządzać swym czasem, w związku z czym pozostają oni do dyspozycji pracodawcy (pkt. 39).

Na zarzuty Tyco, że tak rozumiany czas pracy może prowadzić do nadużyć ze strony pracowników, TSUE odpowiedział, iż to po stronie pracodawcy leży obowiązek wprowadzenia odpowiednich środków kontroli, które będą zapobiegać potencjalnym nadużyciom (pkt. 40).

Na koniec podkreślił, iż z uwagi na to, że dojazdy są nierozerwalnie związane ze statusem pracownika niemającego stałego lub zwykłego miejsca pracy, miejsce pracy takich pracowników nie może być ograniczone do miejsca fizycznej działalności tych pracowników u klientów ich pracodawcy. Zatem pracownik powinien być uważany za pracującego również podczas takiego przejazdu.

Warto zwrócić uwagę, że przedmiotowe orzeczenie odnosi się tylko do sytuacji, w których pracodawca nie wskazuje jednoznacznie miejsca rozpoczęcia i zakończenia pracy, co w praktyce może dotyczyć takich zawodów jak elektryk, hydraulik czy opiekun osób starszych.

Treść wyroku dostępna jest tutaj.

Autorem wpisu jest Konrad Oleszczuk, prawnik w Kancelarii RKKW.

1 KOMENTARZ

  1. Jestem zatrudniony w dużej firmie i często zostaje wysyłany do pracy w terenie . Moje miejsce pracy jest określone jasno – siedziba firmy. Grafik pracy to 7:00 – 16:00 . Pytanie : jeżeli czas dojazdu po wykonaniu zadania zleconego przez przełożonych -poza siedzibą firmy-
    przekracza mój grafik to firma powinna mi za ten czas dojazdu do siedziby zapłacić np. powrót o 19:00
    proszę o poradę

ZOSTAW ODPOWIEDŹ