Coraz więcej nowych regu­lacji w obszarze ładu korpo­racyjnego adresowanych jest do rad nadzorczych, w tym komitetów audytu. Zmieniają się oczekiwania wobec organu nadzoru oraz jego roli w spół­kach – ma on być nie tyle for­malnym kontrolerem zarządu, ile jego doradcą i organem współodpowiedzialnym za decyzje biznesowe.

Działania prawne podej­mowane w ostatnich latach w obszarze regulacji ładu korporacyjnego koncentrują się wokół funkcjonowania rad nadzorczych. Adresowanie głównych zmian w tej dziedzi­nie właśnie do organu nadzoru nie może dziwić. Kryzys fi­nansowy uwypuklił niedosko­nałości w obszarze nadzoru i wymusił zmianę podejścia do rozumienia jego istoty w spółkach kapitałowych.

Z drugiej strony, spośród organów spółek kapitałowych rada nadzorcza jest organem o najbardziej złożonej naturze – to w niej nierzadko ogniskują się różnorodne interesy i wpływy poszczególnych grup akcjonariuszy i innych interesariuszy (np. pracowników w niektórych spółkach), nierzad­ko wobec siebie sprzeczne. W takim gremium nie zawsze jest łatwo o skuteczny nadzór i realne wsparcie dla zarządu spółki. Ewolucja w myśleniu o roli rady nadzorczej ma zapewnić większą ochronę inwestorów i większe wsparcie zarządców, którym akcjona­riusze powierzyli kierowanie spółką.

(Nie)wykorzystany potencjał

Mające niekiedy miejsce, ograniczanie roli rady nad­zorczej w spółce jedynie do wykonywania przez nią funk­cji kontrolnych nie wydaje się właściwym rozwiązaniem. Takie postrzeganie organu nadzoru uniemożliwia kre­owanie przez nią wartości do­danej przez spółki, a firmę i jej zarząd pozbawia możliwości wykorzystania potencjału po­szczególnych członków rady.

Nowe regulacje ładu korpo­racyjnego kładą coraz większy nacisk na profesjonalizację członków nadzoru. Człon­kostwo w radzie wysokiej klasy ekspertów, służących pomocą zarządowi, leży nie tylko w interesie spółki, ale i samego zarządu. Członkowie rady nadzorczej, jako osoby z zewnątrz spółki, powinni wnosić do niej doświadczenie i wiedzę, zdobyte również w związku z pełnieniem funkcji w innych podmiotach lub poprzez prowadzenie innej działalności (np. doradczej). Jeśli wziąć pod uwagę postu­lat zróżnicowania członków organu nadzoru m.in. pod względem wieku, wykształce­nia i doświadczenia, powstaje szerokie grono nadzorców – doradców, z których wie­dzy i doświadczenia można skorzystać. Dodatkowo nie uczestnicząc w bieżącym za­rządzaniu spółką, członkowie rady nadzorczej posiadają dystans, o który czasem trud­no zarządcom, którzy z racji swego stanowiska zmuszeni są do koncentrowania się na aktualnych wydarzeniach i zagadnieniach bardziej szcze­gółowych.

Współpraca zamiast kontroli

Sama wiedza i kompetencje rady nadzorczej nie są jednak wystarczające do wykreowania wartości dodanej dla spółki. Potrzebne jest jeszcze stwo­rzenie możliwości wymiany tej wiedzy i doświadczenia po­między zarządem i radą. Z tego względu za jeden z kluczowych elementów uznawana jest bu­dowa partnerskich (nie mylić z koleżeńskimi) relacji między radą i zarządem, które są prze­cież organami tej samej spółki, reprezentują wspólny interes ekonomiczny i wykonują pracę dla tej samej społeczności ak­cjonariuszy. Jest to czynnik, którego znaczenie podkre­ślane jest od dłuższego czasu jako wskaźnika dojrzałości organizmu gospodarczego.

Jako przykład złotych standardów wspomnianej współpracy wskazuje się na uczestniczenie członków zarządu lub kluczowego kie­rownictwa w posiedzeniach rady nadzorczej, zwiększanie ilości spędzanego wspólnie czasu poświęconego na omówienie spraw dotyczą­cych spółki (np. w formule merytorycznych warsztatów, podczas których omawiane są kluczowe projekty), bieżąca dyskusja o perspektywach biz­nesowych oraz zagrożeniach z nimi związanych. Celem takiej relacji jest stworzenie możliwości wspólnego wypra­cowania decyzji, niezależnie od tego, jak następnie decyzje te zostaną wdrożone. Z tego względu postuluje się bieżące informowanie rady nadzorczej o istotnych wydarzeniach w spółce, najważniejszych pla­nach, organizowanie wspól­nych spotkań czy warsztatów, tak aby stworzyć możliwość skorzystania z obserwacji rady nadzorczej, a samej radzie umożliwić realne biznesowe wsparcie, a ostatecznie wzię­cie współodpowiedzialności za podejmowane decyzje. Taki model jest antytezą dla niekiedy mającego miejsce stanu, w którym członkowie rady nadzorczej mają kon­takt z zarządem wyłącznie, o ile w ogóle, podczas kilku posiedzeń w roku i dyskutują nad projektami uchwał, które wraz z materiałami otrzymali na kilka dni przed formalnym spotkaniem i nie mieli możli­wości merytorycznej dysku­sji, w tym z zarządem, przed posiedzeniem.

Razem można więcej

Wiele wskazuje na to, że w zakresie myślenia o funkcji organu nadzoru zmierzamy w kierunku systemu anglo­saskiego. W wielu spółkach wciąż dominuje jednak my­ślenie o radzie nadzorczej jako organie nadzoru zbli­żone do tradycji niemieckiej. Koncepcja rady nadzorczej pozostającej z zarządem jednym organem, mającej aktywny udział w budowaniu rozwoju firmy zbyt często pozostaje obca. Zmiana podejścia do istoty nadzoru w praktyce funkcjonowania spółek kapitałowych uzależ­niona jest w dużym stopniu od dojrzałości naszego rynku kapitałowego i chęci tworzenia nowoczesnych organizmów gospodarczych. To bowiem, że wskazywany od dłuższego czasu kierunek zmian jest słuszny, nie budzi wątpliwości. Rada nadzorcza rozumiana jako doradca i or­gan współodpowiedzialny za decyzje może przyczynić się do poprawy funkcjonowania spółki, eliminacji ryzyk zwią­zanych z jej działalnością, zwiększyć wartość spółki oraz jej konkurencyjność. I właśnie tą ścieżką zalecamy kroczyć.

Autorami artykułu są r.pr. dr Radosław L. Kwaśnicki i r.pr. Agnieszka Nalazek.

Artykuł ukazał się w dzienniku Parkiet dnia 20.07.2018 r.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ