Od kilku tygodni polscy przedsiębiorcy mogą korzystać z różnych form wsparcia w ramach już trzech tarcz antykryzysowych. W tym czasie zgłosili oni szereg wątpliwości praktycznych.

Wątpliwości co do zasad dofinansowania przestoju i skróconego czasu pracy

Wiele emocji wśród przedsiębiorców wywołują dopłaty z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP) do pensji pracowników objętych przestojem lub skróconym czasem pracy. Może o nie wnioskować firma w razie spadku obrotów gospodarczych spowodowanych COVID-19. W odróżnieniu od pozostałych form pomocy, ten rodzaj wsparcia skierowany jest również do dużych przedsiębiorstw. Zgodnie z art. 15g specustawy, pracownikowi objętemu przestojem wypłaca się wynagrodzenie obniżone nie więcej niż o 50%, ale nie niższe niż minimalne wynagrodzenie (obecnie 2.600 zł brutto). Jednocześnie pracodawca może obniżyć czas pracy pracownika maksymalnie o 20%, nie więcej niż do połowy etatu. Obniżenie wynagrodzenia wymaga zawarcia porozumienia zbiorowego zawartego z przedstawicielami pracowników, notyfikowanego okręgowemu inspektorowi pracy.

O dofinansowanie z FGŚP może ubiegać się przedsiębiorca, który nie zalega w regulowaniu zobowiązań podatkowych, składek na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, FGŚP, Fundusz Solidarnościowy lub Fundusz Pracy do końca trzeciego kwartału 2019 r. oraz wobec którego nie zachodzą przesłanki do ogłoszenia upadłości. Przedsiębiorca może otrzymać omawiane do dofinansowanie wyłącznie w przypadku, jeśli nie uzyskał pomocy w odniesieniu do tych samych pracowników w zakresie takich samych tytułów wypłat na rzecz ochrony miejsc pracy. Dofinansowanie następuje na podstawie umowy z wojewódzkim urzędem pracy, którą zawiera się na wniosek przedsiębiorcy. Łączny okres 3 miesięcy, za który przysługiwać mają ww. świadczenia liczony ma być od miesiąca złożenia wniosku. Przedsiębiorca będzie zobowiązany do niezwłocznego przekazania otrzymanych środków pracownikom.

Istotne wątpliwości wywołuje dopuszczalność aneksowania umowy o dofinansowanie, do której pracodawca musi załączyć wykaz pracowników objętych przestojem lub obniżonym czasem pracy. Przepisy milczą na ten temat. Tymczasem pracodawca nie może wykluczyć, że część pracowników odejdzie z firmy po zawarciu ww. umowy lub np. skorzysta z urlopu rodzicielskiego. Ponadto może się okazać, że np. w związku z nowym kontraktem zaistnieje pilna potrzeba wydłużenia wymiaru czasu pracy. W tym zakresie przepisy wymagają niezwłocznej nowelizacji, aby umożliwić pracodawcom modyfikację wniosku o dofinansowanie. Chodzi przecież o wsparcie pracodawcy i ratowanie miejsc pracy. W przypadku zaistnienia tego typu lub podobnych sytuacji firma nie powinna być obarczona ryzykiem zwrotu dopłat. Nieuzasadnione jest przy tym oczekiwanie, że pracodawca mógłby zawnioskować o wsparcie osobno za każdy miesiąc (zamiast za trzy miesiące od razu) i w odniesieniu do każdego miesiąca odrębnie miałby dzielić pracowników na tych, którzy są objęci przestojem lub skróconym czasem pracy. Mogłoby się bowiem okazać, że kolejne wnioski przedsiębiorcy (drugi i trzeci) nie zostaną uwzględnione z uwagi na potencjalne wyczerpanie środków przeznaczonych na ten cel przez FGŚP. Ponadto w specustawie nie wprowadzono definicji „objęcia pracownika przestojem“. W rezultacie nie jest jasne, czy dofinansowanie przysługuje wyłącznie do pracownika, który przez cały miesiąc w ogóle nie pracował. Pojawia się bowiem problem, czy w trakcie miesiąca można taką osobę skierować do pracy lub zmienić formę wsparcia np. na skrócony czas pracy, bez narażania się na ryzyko zwrotu dopłat do pensji. Wydaje się, że w przypadku przerwania przestoju i skierowania do wykonywania obowiązków pracowniczych, dofinansowanie powinno zostać proporcjonalnie obniżone. Dodatkowo ustawodawca nie sprecyzował co w sytuacji, kiedy wymiar czasu pracy został obniżony o więcej niż o połowę wymiaru czasu pracy, ale nie ma jeszcze całkowitego przestoju ekonomicznego.

Wątpliwości związane ze świadczeniem postojowym

Wątpliwości wywołuje również kwestia tzw. świadczenia postojowego przysługującego osobom, które odnotowały znaczny spadek przychodów (co najmniej 15 proc. w miesiącu poprzedzającym miesiąc, w którym składany jest wniosek). Zgodnie ze znowelizowanymi przepisami ww. wsparcie będzie mogło zostać wypłacone nie więcej niż trzykrotnie. Samozatrudnieni mogą uzyskać w ramach jednokrotnej wypłaty 2080 zł, natomiast osoby objęte umowami cywilnoprawnymi 1300 zł.

Na pierwszy rzut oka mechanizm uzyskania świadczenia wydaje się dość prosty. Spore problemy wywołuje jednak treść oświadczenia, które należy złożyć przy ubieganiu się o ponowną wypłatę postojowego. Mianowicie, wnioskodawca musi złożyć oświadczenie, że nie nastąpiła poprawa sytuacji materialnej wykazanej we wcześniejszym wniosku (art. 15zua ust. 2 ustawy antykryzysowej 2.0).

Po pierwsze, nie jest do końca jasne, które okresy przedsiębiorca powinien porównać. W tym zakresie przepisy są nieprecyzyjne i w zasadzie nie wiadomo, jak np. ocenić sytuację, w której przedsiębiorca w lutym br. wygenerował przychód na poziomie 10.000 zł, następnie w marcu jego przychód wyniósł 5.000 zł, a w kwietniu 7.000 zł?

Po drugie, nie wiadomo również co należy rozumieć przez „poprawę sytuacji materialnej“ przedsiębiorcy. Ustawodawca nie odwołał się do kryterium wysokości przychodu, więc prawdopodobnie miał na myśli ogólną sytuację majątkową przedsiębiorcy. Niejednokrotnie zdarzają się bowiem sytuacje, że przedsiębiorca uzyskuje w danym miesiącu wyższe przychody, ale jednocześnie pozbywa się posiadanych aktywów.

Wątpliwości w zakresie zwolnienia ze składek ZUS

Niemałe poruszenie wywołało wśród przedsiębiorców też określenie konsekwencji podatkowych skorzystania ze zwolnienia z ZUS. Przedsiębiorca, który sięgnie po ten rodzaj wsparcia, będzie musiał zapłacić fiskusowi wyższy PIT (o ile osiągnie przychód). Przy obliczaniu zaliczki na PIT nie mogą bowiem zostać uwzględnione składki na ubezpieczenia społeczne, od opłacenia których podatnik został zwolniony.

Jednocześnie samozatrudnieni składając wniosku do ZUS mieli wątpliwości, czy miesięczny limit przychodu osiąganego z działalności gospodarczej nie może przekroczyć 15 681 zł netto czy brutto. Wydaje się, że chodzi tutaj o przychód netto. Zgodnie bowiem z art. 14 ustawy o PIT za przychód uważa się przychód pomniejszony o należny podatek od towarów i usług. Warto przy tym odnotować, że tarcza antykryzysowa 3.0 przewiduje nowe warunki skorzystania ze zwolnienia z ZUS przez samozatrudnionych. Ustawa ta rozszerza m.in. prawo do skorzystania ze zwolnienia przez osoby opłacające składki na własne ubezpieczenia społeczne, które prowadziły działalność przed 1 kwietnia 2020 r. i ich przychód w miesiącu, za który składany jest wniosek był wyższy niż 15 681  zł, ale jednocześnie dochód z tej działalności w rozumieniu ustawy o PIT w lutym 2020 r. nie był wyższy niż 7.000 zł. Zwolnieniem ze składek mają zostać objęci także przedsiębiorcy korzystający z ulgi na start.

Czasami też są wątpliwości co do tego, co należy rozumieć pod podjęciem przychodu z „działalności gospodarczej”. Przykładowo, za osobę prowadzącą działalność gospodarczą uważa się również wspólnika spółki jawnej, komandytowej czy partnerskiej (art. 8 ust. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych). Jeżeli zatem samozatrudniony jest jednocześnie udziałowcem w ww. spółkach to musi zsumować przychody z każdej z ww. form aktywności. Dopiero wtedy będzie mógł ocenić, czy może skorzystać z tego rodzaju wsparcia.

Spore problemy wywołuje wreszcie kwestia, czy ze zwolnienia z obowiązku opłacania składek ZUS mogą skorzystać podmioty publiczne, np. urzędy gmin i jednostki budżetowe. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że ZUS udziela w tym zakresie sprzecznych informacji, a praktyka podmiotów publicznych jest niejednolita. Źródłem zamieszania jest przepis tarczy antykryzysowej, który określając podmiot uprawniony do zwolnienia ze składek ZUS odwołuje się do pojęcia „płatnika składek”. Taki status może posiadać urząd gminy i jej jednostki budżetowe. Bazując na literalnym brzmieniu specustawy wiele gmin w Polsce złożyło wnioski o zwolnienie z obowiązku opłacania składek. Natomiast przeciwnicy takiej możliwości odwołują się Komunikatu Komisji Europejskiej pn. Tymczasowe ramy środków pomocy państwa w celu wsparcia gospodarki w kontekście trwającej epidemii COVID-19 (2020/C 91 I/01) (Dz.Urz. UE C 91I z 20.03.2020, s. 1). W świetle ww. Komunikatu, tego typu pomoc publiczna powinna być skierowana do przedsiębiorstw, które w dniu 31.12.2019 r. nie znajdowały się w trudnej sytuacji, lecz na skutek epidemii COVID-19 w takiej sytuacji się znalazły. W ich ocenie skorzystać z ww. wsparcia może zatem wyłącznie przedsiębiorca, a nie podmiot publiczny. Przedmiotowa kwestia również powinna zostać jednoznacznie rozstrzygnięta przez resort.

Bezzwrotna pożyczka – na co można przeznaczyć?

Atrakcyjnym rozwiązaniem oferowanym mikroprzedsiębiorcom w walce ze skutkami COVID-19 jest jednorazowa pożyczka z Urzędu Pracy w maksymalnej wysokości 5000 zł. W wyniku znowelizowania tarczy antykryzysowej mogą się o nią ubiegać także samozatrudnieni.

Odformalizowane procedury zachęciły wielu mikroprzedsiębiorców do skorzystania z tej formy pomocy. Powinni być oni jednak świadomi praktycznych problemów, jakie wiążą się z pozyskaniem ww. wsparcia. Przede wszystkim z przepisów nie wynika, na co konkretnie mikroprzedsiębiorca może wydać środki uzyskane z pożyczki. Co prawda, ustawa antykryzysowa wskazuje, że pożyczka powinna być wydatkowana na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Koszty te nie zostały jednak zdefiniowane. Specustawa nie zawiera przy tym przykładowego katalogu wydatków. Wydaje się jednak, że pieniądze pozyskane z Urzędu Pracy mikrofirma powinna przeznaczyć np. na składki do ZUS-u, opłacenie zobowiązań wobec fiskusa, zakup paliwa, rachunki za media i inne opłaty związane z aktywnością gospodarczą.

Autorami niniejszego wpisu są radca prawny Dariusz Kulgawczuk oraz radca prawny Kornelia Łuczejko.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ