Squeeze out czy delisting? A może jedno i drugie?

0
3616

dr Radosław L. Kwaśnicki – radca prawny, Partner Zarządzający w Kancelarii RKKW

Squeeze out pozwala na usunięcie ze spółki nielojalnego lub z innego powodu niechcianego akcjonariusza. Tzw. delisting prowadzi do zdjęcia spółki publicznej z giełdy.

Squeeze out – tzw. ,,wyciśnięcie akcjonariuszy” – mówiąc najprościej oznacza w terminologii prawa spółek wyłączenie ze spółki akcjonariuszy mniejszościowych poprzez przymusowe wykupienie ich akcji przez akcjonariuszy większościowych. W spółce publicznej („giełdowej”) wyciśnięcia może dokonać akcjonariusz posiadający nie mniej niż 90 % ogólnej liczby głosów w spółce (próg ten może zostać osiągnięty zarówno samodzielnie przez jednego akcjonariusza, jak i przy współdziałaniu z innymi podmiotami). Z kolei w spółce niepublicznej wymagane jest w tym celu uprzednie podjęcie uchwały przez walne zgromadzenie oraz posiadanie przez akcjonariuszy – ważne: w przypadku spółki niepublicznej nie więcej niż pięciu – nie mniej niż 95 % kapitału zakładowego. Uchwałę taką, w przypadku spółki niepublicznej, można zaskarżyć (i sparaliżować wyciśnięcie na dłuższy czas a nawet je udaremnić ale to już inna historia).

Przeprowadzenie squeeze out’u nie musi być wynikiem wyłącznie zachcianki większościowego akcjonariusza, ale może zostać także zrealizowane w interesie samej spółki. Zmniejszenie liczby akcjonariuszy, zwłaszcza w przypadku, gdy w spółce występuje rozdrobniony akcjonariat, może przyczynić się do zmniejszenia kosztów jej funkcjonowania. Częstym powodem wyciśnięcia mniejszościowych akcjonariuszy jest również ich sensu largo nielojalność wobec spółki oraz prowadzenie do jej paraliżu przez notoryczne, nierzadko bezpodstawne, zaskarżanie uchwał podejmowanych przez organy spółki, co nie sprzyja jej prawidłowemu funkcjonowaniu.

Nie sposób nie zauważyć, że skutki squeeze out’u względem mniejszościowego akcjonariusza spółki publicznej („giełdowej”) zbliżone są w pewnym sensie do skutków tzw. delistingu, który polega na zniesieniu dematerializacji akcji (potocznie ściągnięciu spółki z giełdy). Można więc – w pewnym uproszczeniu – powiedzieć, że w wyniku tzw. delistingu dochodzi do ukrytego squeeze out’u. W przypadku tzw. delistingu akcjonariusz mniejszościowy może bowiem sprzedać swoje akcje (zanim przybiorą one formę dokumentu) dzięki obowiązkowemu wezwaniu albo zażądać od zarządu – już po jego przeprowadzeniu – wydania dokumentu akcji. Delisting wywiera jednak niebagatelny wpływ na płynność obrotu posiadanymi akcjami, co z ekonomicznego punktu widzenia stanowi najważniejszy przymiot akcji zdematerializowanych. W takim przypadku mniejszościowy akcjonariusz zostaje więc de facto zmuszony do sprzedaży swoich akcji w formie odpowiedzi na wezwanie (na zakup akcji w postaci dokumentu zbyt wielu chętnych się nie znajdzie), co prowadzi do sytuacji podobnej do tej, która ma miejsce przy wyciskaniu akcjonariuszy.

Choć do przeprowadzenia tzw. delistingu ustawa wymaga (obecnie) większości 4/5 oddanych głosów (80 %) w obecności akcjonariuszy reprezentujących przynajmniej połowę kapitału zakładowego (próg ten jest więc znacznie niższy niż w przypadku squeeze out’u), należy pamiętać, że w tym przypadku konieczne jest podjęcie właściwej uchwały, a ta zawsze wiąże się z możliwością jej zaskarżenia. Oczywiście, w zależności od konkretnego przypadku, można najpierw przeprowadzić wezwanie, po osiągnięciu pułapu 90% wycisnąć akcjonariuszy mniejszościowych a następnie – dysponując już całym pakietem akcji spółki publicznej – podjąć uchwałę o tzw. delistingu, której nie będzie oprotestowywał już żaden akcjonariusz. Byłby to więc sposób na zdjęcie z giełdy spółki publicznej de facto bez żadnej uchwały…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ