dr Radosław L. Kwaśnicki, Partner Zarządzający w Kancelarii RKKW
W obecnym stanie prawnym wątpliwości budzi możliwość podejmowania uchwał przez zarządy spółek poza tzw. „zasiadanymi” posiedzeniami. Najwyższy czas to zmienić …
Uchwały zarządu często wymagane
Z jednej strony Kodeks spółek handlowych (a za nim statuty i umowy spółek) wymaga by pewne sprawy spółek były rozstrzygane w formie uchwały zarządu (i to niezależnie od tego czy w danej materii wypowiedzieć musi się również rada lub zgromadzenie). Brak stosownej – w tym powziętej zgodnie z formalnymi regułami (o czym dalej) uchwały – oznaczać może wiele problemów (w tym sprowadzać na menedżerów ryzyko osobistej odpowiedzialności). Dlatego – w zależności od brzmienia umowy lub statutu spółki – nierzadko pojawia się konieczność bieżącego rozstrzygania spraw spółki właśnie w tej formie. I, co ważne, to przed a nie po dokonaniu czynności przez spółkę.
Navigare necesse est
Z drugiej strony rzadko kiedy wszyscy członkowie zarządu są obecni na miejscu. Aby jednak uchwała została powzięta, niezbędne jest prawidłowe zawiadomienie ich o posiedzeniu i realne umożliwienie udziału w nim. Doskonałym rozwiązaniem byłaby możliwość podejmowania uchwał przez zarząd za pomocą środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość (np. głosowanie telefoniczne, w trybie tele- lub wideokonferencji etc.). Nie jest to zresztą specjalnie odkrywcze skoro Kodeks wprost przewiduje taką możliwość w przypadku uchwał rady nadzorczej spółki (wymagając jednak by udogodnienie takie zapisane zostało wyraźnie w statucie lub umowie spółki; zapis wyłącznie regulaminowy nie odniesienie bowiem pożądanego skutku).
Czym zarząd gorszy od rady?
Szkopuł w tym, że – inaczej niż w przypadku uchwał rady nadzorczej – Kodeks nie przewiduje możliwości podejmowania uchwał przez zarząd w mobilnym trybie. Są tacy – nie tylko, choć też, w środowisku sędziów zajmujących się sprawami gospodarczymi – którzy wywodzą z tego „milczenia ustawy”, iż ustawodawca chciał by zarządy decydowały o sprawach spółki wyłącznie na tzw. „zasiadanych” posiedzeniach; i to niezależnie od tego, co w tej materii mówi statut lub umowa spółki (o regulaminie zarządu już nawet nie wspominając).
Co zatem robić…
Osobiście nie zgadzam się z tezą, iż zarząd nie może podejmować uchwał w trybie bezpośredniego porozumiewania się na odległość. Uważam, że czynić to może jeśli stosowne upoważnienie zawarto w statucie (umowie) spółki (a jeśli dookreślono szczegóły techniczne głosowania w regulaminie zarządu, to jeszcze lepiej choć to konieczne nie jest). Podejście odmienne – sprzeczne z zasadą autonomii woli rządzącą prawem prywatnym – abstrahuje od rzeczywistości, naraża menedżerów na odpowiedzialność a nierzadko prowadzi do patologicznej sytuacji, w której „z dwojga złego” wybiera się poświadczenie nieprawdy (polegające na następczym podpisaniu protokołu z rzekomego posiedzenia zarządu odbytego wcześniej, np. przed zawarciem ważnej umowy).
W chwili obecnej trwają konsultacje dot. poważnej nowelizacji Kodeksu. Uważam, że przy okazji warto jednoznacznie upoważnić zarząd do podejmowania uchwał poza tzw. „zasiadanymi” posiedzeniami. Oczywiście można rozważyć – uznając, iż osobiste spotkanie zarządców stanowi istotną wartość – wprowadzenie ustawowej zasady obowiązkowych „stacjonarnych” posiedzeń zarządu np. raz na tydzień. To jednak kwestia wtórna.
***
Niniejszy tekst został opublikowany na łamach dziennika „Puls Biznesu” w dn. 22.04.2015 r., nr 76/2015, str. 14. Tekst publikacji dostępny jest tutaj.