dr Radosław L. Kwaśnicki – radca prawny, Prezes Zarządu w Kancelarii RKKW
Utrata statusu członka zarządu spółki możliwa jest m.in. na skutek złożenia (oświadczenia o) rezygnacji. Choć może wydawać się to dość dziwne (a sprawa pozornie prostą), prawnicy gorąco spierają się o to, na czyje ręce taka rezygnacja powinna być złożona, aby była skuteczna. A ma to niekiedy kolosalne znaczenie praktyczne…
Członek zarządu mimo woli
Nieskuteczne – bo skierowane w niewłaściwe ręce – złożenie rezygnacji niesie ze sobą wiele konsekwencji. Osoba, której to dotyczy – choć najczęściej wbrew swojej woli – nadal pozostaje członkiem zarządu. Oznacza to m.in., iż (choć nieświadomie) odpowiada za prawidłowe wykonywanie obowiązków spoczywających na członkach zarządu, m.in. za złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości (co wiąże się z kolei odpowiedzialnością na wielu płaszczyznach, w tym na gruncie prawa cywilnego, upadłościowego, karnego oraz podatkowego). Dotyczy to także osób pełniących funkcje publiczne, które nie mogą być członkami zarządów. A przecież nierzadko wybuchają afery związane z równoległym pełnieniem takich funkcji z – często nieświadomym – zasiadaniem w zarządzie (co siłą rzeczy interesuje właściwe służby i oburza opinię publiczną). Członek zarządu spółki nie może również (bez zgody spółki) zajmować się interesami konkurencyjnymi Jeśli zatem czynić to zamierza, winien uprzednio (skutecznie!) zrezygnować z pełnionej funkcji.
Na czyje ręce rezygnować, aby zrezygnować skutecznie?
Istnieje co najmniej pięć (!) rozbieżnych stanowisk co do tego, kto powinien być adresatem (oświadczenia o) rezygnacji z zarządu. Zwolennicy tzw. „zasady lustra” uważają, że rezygnacja powinna być złożona organowi (podmiotowi), który członka zarządu powołał i jest uprawniony do powołania jego następcy. Brzmi dobrze ale w niektórych przypadkach (np. wówczas, gdy – co jest regułą w spółkach z o.o. – zarząd powołuje zgromadzenie) może być nie do zrealizowania w sensowym czasie. W mojej ocenie należy oprzeć się w tym zakresie na odniesieniu się do określenia zasad biernej reprezentacji spółki, którą jasno reguluje Kodeks spółek handlowych. Reprezentacja taka, tj. przyjmowanie (w przeciwieństwie do składania) oświadczeń, przysługuje zawsze każdemu (pojedynczemu) członkowi zarządu lub prokurentowi. Uprawnienie takie ma także pełnomocnik, o ile jego umocowanie wyraźnie to przewiduje. Tak więc to te osoby powinny być adresatami oświadczenia o rezygnacji zaś w innym przypadku rezygnacja nie będzie skuteczna. Można spytać, co zrobić gdy zrezygnować chce jedyny członek zarządu? Może z łatwością ustanowić prokurenta lub pełnomocnika i na jego ręce złożyć rezygnację. Dobrze byłoby z kolei przy tym, gdyby uprzednio podjął kroki ułatwiające znalezienie zastępstwa (np. zwołanie zgromadzenia). Może tak zrobić ale nie musi.
Proste rozwiązanie
Powyższe – przedstawione jedynie częściowo – prawnicze spory można jednak rozwiązać w stosunkowo prosty sposób. Zgodnie bowiem z przepisami Kodeksu cywilnego oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią. Skoro zatem adresatem oświadczenia o rezygnacji jest w pierwszym rzędzie spółka, złożenie oświadczenia w tym przedmiocie wywoła natychmiastowy skutek w chwili, gdy będzie ona mogła – niezależnie od tego kto ma biernie działać w jej imieniu – zapoznać się z jego treścią. W konsekwencji całkowicie wystarczające będzie złożenie rezygnacji na biurze podawczym spółki (pod adresem rejestrowym), przesłanie jej e-mailem na ogólny adres spółki, bądź też wysłanie drogą pocztową za potwierdzeniem odbioru. Warto oczywiście uzyskać (i zachować) potwierdzenie zaistnienia tych zdarzeń. Z chwilą odnotowania wpływu rezygnacji do spółki, może przecież ona – a tym samym właściwe do tego osoby (niezależnie od ustalenia ich funkcji) – zapoznać się z treścią oświadczenia „rezygnującego”. W takim przypadku nie jest konieczne (a ze względu na opisane powyżej spory doktrynalne można by to wręcz odradzać) dokładne wskazanie personaliów i funkcji odbiorców oświadczenia o rezygnacji członka zarządu; całkowicie wystarczające jest bowiem określenie adresata jako spółkę. Po stronie tej ostatniej jest odszukanie właściwego adresata rezygnacji (i złożenia właściwych wniosków do KRS), co jednak nie jest już problemem byłego menedżera, którego mandat wygasł z chwilą wpływu dokumentu do spółki.
***
Niniejszy tekst został opublikowany na łamach dziennika „Puls Biznesu” w dn. 10.12.2014 r., nr 236/2014, str. 18. Tekst publikacji dostępny jest tutaj.