Dariusz Kulgawczuk, radca prawny, Partner w RKKW
Spory korporacyjne, w szczególności wokół tzw. wrogich przejęć, to nie tylko spory korporacyjne w spółkach publicznych (choć takie oczywiście przykuwają największą uwagę mediów), ale także w spółkach prywatnych. Szczególną „grupę ryzyka” stanowią tu tzw. spółki pracownicze (bez względu na ich formę prawną spółki akcyjnej czy z o.o.). Jest tak z uwagi na rozproszenie właścicielskie tych spółek. Zamiast jednego właściciela ekonomicznego występuje bowiem ich grupa, o często rozbieżnych interesach (pracownicy biurowi np. kontra pracownicy produkcyjni). Takie spółki stają się celem tzw. wrogich przejęć też przez zwykłą demografię – w miarę upływu lat grono pracowników – akcjonariuszy założycieli ulega zmniejszeniu na rzecz akcjonariuszy niezainteresowanych dalszym rozwojem spółki: np. emerytów, a następnie ich spadkobierców, często koncentrujących swoją aktywność życiową poza spółką. Przeciwdziałanie wyżej opisanym konfliktom i procesom w celu utrzymania pracowniczego charakteru wskazanych spółek wymaga mądrego planowania i dobrych regulacji statutowych już od samego początku funkcjonowania takich spółek. Mimo to nawet wówczas ich nieraz znaczny majątek zgromadzony przez lata prawidłowej gospodarki jest w stanie skusić niejednego tzw. corporate ridera i skłonić go do opracowania wyrafinowanej inżynierii prawnej, mającej służyć do przeprowadzenia wrogiego przejęcia.
Jedna z bardziej spektakularnych, dodajmy nieudana, próba wrogiego przejęcia spółki pracowniczej została podjęta w odniesieniu do spółki Wrocławskie Zakłady Zielarskie Herbapol S.A. (dalej jako: „Herbapol Wrocław” lub „Spółka”). Spółka ta, jak mogło się wydawać, była dosyć dobrze zabezpieczona przed takim działaniem: wszystkie akcje Spółki miały charakter imienny, a ich nabycie uzależnione było od uzyskania zgody jej Rady Nadzorczej. Dodatkowo na rzecz pracowników, a drugiej kolejności akcjonariuszy-założycieli Spółki zostało zastrzeżone prawo pierwszeństwa nabycia akcji a grono tzw. zewnętrznych akcjonariuszy (niepracowników) ani nie było liczne, ani nie było uprawnione do znaczącego udziału w kapitale zakładowym tej spółki.
Pomimo tego została podjęta próba wrogiego, tj. podjętego przy sprzeciwie organów Herbapol Wrocław, przejęcia Spółki. Przejmujący, mając na względzie treść statutu Spółki i zastrzeżoną tam winkulację postanowił skorzystać przy tym z dość oryginalnego (przynajmniej wówczas) rozwiązania. Otóż zamiast nabywać akcje postanowił on zaspokoić się nabyciem prawa głosu z akcji od szeregu akcjonariuszy Herbapol Wrocław. W tym celu zostały wykorzystane powszechnie stosowane instytucje prawa prywatnego: umowa przedwstępna nabycia akcji oraz udzielone w jej wykonaniu pełnomocnictwo korporacyjne do uczestnictwa i wykonywania prawa głosu na walnym zgromadzeniu. O tym, iż wskazane instytucje, wbrew ich przeznaczeniu, służyły jednak obejściu winkulacji zastrzeżonej w statucie Spółki i nabyciu prawa głosu, bez jednoczesnego nabywania samych akcji, świadczyło parę znaczących okoliczności: Po pierwsze, samo pełnomocnictwo korporacyjne nie dość, iż nieodwołalne, nie było ograniczone żadnym terminem, miało nieograniczony zakres przedmiotowy (tj. pełnomocnik mógł na jego podstawie zupełnie dowolnie zachowywać się na każdym walnym zgromadzeniu Herbapol Wrocław w przyszłości), było swobodnie „przenoszalne” (poprzez możliwość nieograniczonej substytucji) i nawet nie gasło na wypadek śmierci akcjonariusza. Po drugie, umowa przedwstępna sprzedaży akcji, po wniesieniu przez nabywcę zaliczki jedynie w wysokości 10% ceny akcji (w istocie była to cena za prawa głosu), przewidywała „zaporową” karę umowną dla akcjonariusza, jeśliby tylko ten usiłował wykonywać prawa objęte pełnomocnictwem samodzielnie lub próbował je odwołać. Co więcej, wystąpienie z wnioskiem o wyrażenie zgody na nabycie akcji było zastrzeżone wyłącznie na rzecz nabywcy akcji (przejmującego), który w tym zakresie miał całkowitą dowolność (co oznacza, iż ostatecznie zbywca nie dysponował nawet mechanizmem, aby przymusić go do nabycia jego akcji i zapłaty reszty ceny).
W ten sposób przejmujący zebrał ok 22% głosów w Spółce i pewny swego (z uwagi na rozproszenie akcjonariatu Spółki) zjawił się na Walnym Zgromadzeniu Spółki, które miało miejsce pod koniec 2008 roku. Tam spotkała go jednak niespodzianka – otóż Zarząd Spółki nie dopuścił go do udziału w Walnym Zgromadzeniu z uwagi na nieważność pełnomocnictw korporacyjnych, którymi legitymowali się „pełnomocnicy” ustanowieni przez akcjonariuszy Herbapol Wrocław współpracujący z przejmującym.
Na tym się nie skończyło – na początku 2009 roku Spółka – zmierzając do sądowego potwierdzenia swego stanowiska dotyczącego pełnomocnictw przedłożonych przez przejmującego – wniosła o ustalenie ich nieważności. Spółka powołała się przede wszystkim na naruszenie przez pełnomocnictwa zakazu rozszczepiania praw akcyjnych (gdyż odczytywane łącznie z umową przedwstępną w istocie „wydzielały” one z wiązki uprawnień akcjonariusza prawo głosu i czyniły je przedmiotem samodzielnego obrotu) a także na naruszenie zakazu obchodzenia statutu Spółki (tu: zastrzeżonej w nim winkulacji) jako czynności sprzecznej z zasadami współżycia społecznego.
Przy zmiennych kolejach procesów stanowisko Herbapol zostało ostatecznie potwierdzone przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu i aż trzykrotnie przez Sąd Najwyższy. Ten za każdym razem rozpatrywał nieco inny aspekt sprawy: W 2011 roku (w dniu 19.01.2011 r.) najpierw orzekł, iż pełnomocnictwo i przedwstępna umowa sprzedaży akcji powinny być rozpatrywane łącznie, gdyż dopiero tak dają obraz rzeczywistych relacji stron akcjonariusza i przejmującego. Następnie (w dniu 04.02.2011 r.) Sąd Najwyższy potwierdził, iż w spółce pracowniczej współdziałanie – poprzez zawarcie wyżej omawianej przedwstępnej umowy i udzielenie na jej podstawie pełnomocnictwa – we wrogim przejęciu spółki może być podstawą utraty zaufania pracodawcy do pracownika i przez to wypowiedzenia mu umowy o pracę. Wreszcie na mocy wyroku z dnia 06.07.2012 r. Sąd Najwyższy potwierdził stanowisko Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu (wydane po wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19.01.2011 r.), orzekając, iż w układzie relacji faktycznych, jaki nastąpił, udzielenie nieodwołanego pełnomocnictwa korporacyjnego oraz zawarcie przedwstępnej umowy sprzedaży akcji doprowadziło do niedopuszczalnego rozszczepienia praw akcyjnych.
Ostatecznie więc „droga na skróty” obrana przy przejęciu Spółki przez corporate ridera okazała się „ślepa”. Co istotne, orzeczenia wydane przy okazji sprawy niewątpliwie wpłynęły na pewność prawa, działając prewencyjne wobec wszelkich prób „wynaturzania” spółek kapitałowych poprzez konstrukcje, gdzie akcjonariusze w istocie stają się figurantami a realna władza przechodzi na ich „zastępców” – realnych akcjonariuszy, nazywanych tylko „pełnomocnikami”.
Omawiany spór odbił się szerokim echem w prasie – pisała o nim dwukrotnie Rzeczpospolita w dn. 29.01.2011 r. oraz w dn. 09.07.2012 r., jak również Dziennik Gazeta Prawna w dn. 27.01.2011 r.
Witam
Dlaczego Pan nie podaje kto chciała herbapol przejąć. Tych nieuczciwych ludzi należy pokazywać bo oni dalej robia swoje